czwartek, 13 grudnia 2012

neverending story

na wstępie pragnę wszystkich lojalnie uprzedzić - już nigdy w życiu nie podejmę się robienia jakiejkolwiek robótki na zamówienie.
choćby obiecywali mi za to złote góry, to absolutnie i definitywnie odmawiam!
dlaczego? bo świadomość, że gdzieś ktoś oczekuje na te moje druciane wypociny, zamiast mnie motywować do sprawniejszego tworzenia oczek, powoduje że to całe dzierganie idzie mi jak krew z nosa.
możecie jedynie liczyć na moją dobrą wolę, że kiedyś zupełnie bez powodu czymś was obdaruję :)

poniższe komplety beretowo-otulaczowe rodziły się w bólach gdzieś od października.
im bliżej końca tym gorzej.
a czarny otulacz to już w ogóle przyprawiał mnie o czarną rozpacz, ponieważ, gdyż, iż:
- najpierw nie mogłam znaleźć dobrej włóczki w moich zapasach
- potem nabrałam za mało oczek
- jak nabrałam ich wystarczająco, młody z radością cichcem spruł mi te kilka stworzonych już rzędów
- zaczęłam ponownie, ale rzuciłam gdzieś robótkę i potem nie mogłam jej przez kilka dni znaleźć
- jak znalazłam, to się okazało, że kot mi ją i dołączony kłębuszek oznaczył jako swój teren
- wygrzebałam ostatni czarny motek, ale zapał chwilowo przygasł

ale w końcu dotarłam do światełka w tunelu i oto są:
wyjątkowo z przyczyn technicznych modelował miś Mateuszek.
ponieważ misiowy łeb jest jaki jest, nie oddaje w 100% właściwej formy beretów.
niestety młody zamiast użyczać swojego wizerunku, przebywał akurat w przedszkolu.
mam jednak przyobiecane fotki prawowitych właścicielek, jak już przesyłka doń dotrze :)

od strony technicznej sprawa ma się następująco:
we wszystkich elementach drutowałam na 4mm.
turkusowa i popielata włóczka była kiedyś szalikiem z ciucholandu.
btw popielata jest bardzo wydajna, bo jej część stała się swego czasu również ubrankiem na koszyk wielkanocny, a jeszcze jej sporo zostało, mimo że to jednomotkowy odzysk.
granatowa w przeszłości miała się przekształcić w kamizelkę, ale ktoś porzucił ten pomysł, a ja dwa dziewicze motki i plecy kamizelki w zestawie z jednym drutem wygrzebałam w ciucholandowym pudle.
jedyna w tym towarzystwie nówka sztuka z banderolą to ta czarna - Czterdziestka.
i umiem już bąbelki wydziergać, a co! :)

2 komentarze:

  1. Kolejna umiejętność więcej te bąbelki :) Super ;)
    A kompleciki są naprawdę świetne :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super kompleciki :)
    Przybiegłam szybciutko poinformować Cię, że wygrałaś :)

    OdpowiedzUsuń