sobota, 2 marca 2013

pulsujące ucho

tym razem projekt z gatunku walentynkowych (i recyklingowych), zrealizowany tegoż oczywistego dnia.
do dzieła stworzenia motywowało mnie wyzwanie u Truscaveczki, ale nadal cierpiąc na niechcizm nie opublikowałam swojego dzieła na czas w odpowiednim miejscu.
a sam pomysł jest prosty - weź nitkę i połącz punkty.
przetworzeniu poddałam okładkę z mojego archiwalnego zeszytu (i zwiastuję, że serca nie były jedynymi elementami z niej wyciętymi, o czym opowiem w następnym odcinku) i kawałek muliny o długości nie nadającej się do żadnej innej twórczości.
poświęciłam też kolczyki, które oprócz leżenia w pudełku lepszego zajęcia dotąd nie miały, więc zostały dawcą bigli.
powstanie dziurek w okładce umożliwił mój serdeczny i oddany cyrkiel z piórnika :-)

1 komentarz: